Motywem przewodnim niedzielnego morsowania na obornickich żwirkach było jezioro łabędzie. Morsy z Obornik przebrały się w stroje baletnic. Rozgrzewka została poprowadzona do muzyki ze spektaklu. Kilka minut później oborniczanie weszli do lodowatej wody. Choć tym razem na kąpielisku nie było już śladu śniegu i lodu, to aura była wyjątkowo chłodna. Wpływ na to miał przeszywający wiatr i słońce schowane głęboko za chmurami.
Nam to nie robi już żadnej różnicy. To kwestia przyzwyczajenia - mówiła jedna z morsujących oborniczanek.
Z tygodnia na tydzień przybywa morsujących.
Sympatyków zanurzania się w lodowatej wodzie w Obornikach jest coraz więcej. Jednych do morsowania przekonała chęć pozbycia się cellulitu, innych kataru zimą. Wszystkich morsów z Obornik połączyły zaś wytwarzające się podczas wchodzenie do wody endorfiny, czyli hormony szczęścia. Uśmiechy na twarzach obornickich morsów są dowodem na to, że mają ich pod dostatkiem.
Morsy prześcigają się w podawaniu zalet, jakie ma wchodzenie zimą do lodowatej wody. Wśród najczęściej wymienianych jest zwiększenie odporności organizmu, poprawienie krążenie, zahartowanie ciała, a także przyspieszanie regeneracji organizmu.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?