Anarchiści wraz z mieszkańcami Sołacza chcą doprowadzić do zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Dopiero wtedy będzie można uznać, że Rozbrat zostaje.
Budynek Sądu Rejonowego przy ulicy Młyńskiej w Poznaniu był wczoraj zabezpieczony przez policję, jakby miała się w nim odbyć rozprawa znanego gangstera. Postronny widz nie domyśliłby się, że na godzinę 10 zaplanowano jedynie komorniczą licytację działki należącej przed laty do firmy Darex. – Musimy zrobić wszystko, żeby zadbać o bezpieczeństwo społeczeństwa. Spodziewaliśmy się, że może dojść do jakichś incydentów – wyjaśnia obecność policji podinsp. Romuald Piecuch. Funkcjonariusze mieli w pamięci sobotni wieczór sprzed tygodnia, kiedy demonstranci odpalili w kierunku Urzędu Miasta fajerwerki i zostawili na ścianie budynku napisy „Rozbrat zostaje” i „Łapy precz od Rozbratu”.
Aby wejść na salę sądową, trzeba było okazać dokumenty. Przez to rozpoczęcie rozprawy opóźniło się. I tak nie wszyscy chętni znaleźli się w sali. Policja wpuściła tylko media i kilkunastu zwolenników skłotu Rozbrat.
Rola sędziego ograniczyła się jedynie do oddania głosu komornikowi, który po odczytaniu wszystkich formalności powiedział: – Nikt nie złożył rękojmi, w związku z tym stwierdzam, że licytacja nie doszła do skutku – po tych słowach na sali rozległy się oklaski. Kilkadziesiąt osób zgromadzonych w holu sądu zaczęło skandować „Rozbrat zostaje!” Na twarzach wielu z nich było widać szczerą radość.
– Oczywiście, cieszę się. Zobaczymy, co dalej. Na razie przesunęliśmy czarne chmury nad nami. Cały czas okazuje się, że działka nie ma właściciela, więc nie można napisać wniosku o eksmisję – mówił po licytacji Marek Piekarski z Federacji Anarchistycznej. – Sprawa się nie rozwiązała, ale tylko przesunęła w czasie. Oczyściła się atmosfera wokół sprzedaży terenu Rozbratu, ale nie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Plan jest newralgicznym dokumentem, jeśli chodzi o losy Rozbratu i Sołacza, z którego mieszkańcami się solidaryzujemy. Oni nie chcą przyjęcia planu ze względów ekologicznych. My ze społecznych i kulturalnych – dodaje Piekarski.
Szanse na zmianę miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego są jednak małe.
– Uważam, że w projekcie nie powinno być żadnych zmian. Został on przygotowany bardzo starannie i z dbałością o zabezpieczenie dziedzictwa historycznego, które znajduje się na terenie Sołacza – przedstawia swoje stanowisko radny Wojciech Kręglewski, przewodniczący komisji polityki przestrzennej Rady Miasta. W środę 28 kwietnia komisja zadecyduje o zaakceptowania planu dla Sołacza. Przewodniczący chce, aby projekt uchwały został przedstawiony radnym już podczas majowej sesji .
– Cieszę się, że Rozbrat przynajmniej na razie zostaje. Ze skłotem jestem związany od pięciu lat. W skłocie bywam na koncertach i imprezach. Czasami robię też zdjęcia. Spędziłem tam dużo radosnych chwil i mam wielu znajomych. Nie chciałbym, żeby to miejsce zostało sprzedane – opowiada Maciej Bednarczyk, student V roku socjologii.
Po wprowadzeniu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego może się okazać, że pojawią się chętni na działkę przy Pułaskiego . Według planu teren, na którym znajduje się Rozbrat, jest przeznaczony pod zabudowę mieszkalną. Dla deweloperów kupno działki przed uchwaleniem planu wiąże się z ryzykiem. W przyszłości może się okazać, że potencjalny kłopot z usunięciem skłotersów nie będzie jednak przeszkodą dla inwestorów.
– Nasza kampania i demonstracja były zwrócone dwukierunkowo. W stronę potencjalnego kupca oraz poznańskiego Urzędu Miasta. Potencjalny kupiec się nie znalazł. Nasze oczy zwracają się obecnie w stronę magistratu – podkreśla Krzysztof Król z Kolektywu Rozbrat.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?