Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skandal! Grabarz pomylił groby, a ksiądz zlecił nielegalną ekshumację

Jakub Przybysz
Grabarz pomylił groby
Grabarz pomylił groby JAP
Makabryczna pomyłka doprowadziła do dramatu dwóch rodzin. Grabarz pomylił groby - rozebrał pomnik i rozkopał grób pana Franciszka, a następnie przekazał kwaterę do pochówku syna pani Ewy. Gdy sprawa wyszła na jaw, ksiądz dziekan zlecił nielegalną ekshumację. Postępowanie w tej sprawie prowadzi policja.

Makabryczna pomyłka grabarza doprowadziła do dramatu dwóch rodzin. Zmarły kilkanaście dni temu Marek Kaźmierczak z Kowanówka, został pochowany w grobie pana Franciszka, którego pomnik omyłkowo rozebrano. Obie rodziny dowiedziały się o całym zdarzeniu kilka dni po pogrzebie.

- Sąsiadka zadzwoniła do mnie z informacją, że mój syn został pochowany na jej ojcu. Nie wierzyłam w to, co usłyszałam. Nie wiedziałam nawet co odpowiedzieć. Nie dość, że przed momentem zmarło moje dziecko, do teraz jeszcze okazało się, że pochowano je w czyimś grobie. Dla mnie to jest wielka tragedia - wyznaje Ewa Kaźmierczak, matka zmarłego mężczyzny.

Również rodzina pana Franciszka o sytuacji dowiedziała się od znajomych.
- Do mamy zadzwoniła koleżanka, żeby zapytać co się stało, że grób taty został zlikwidowany. Natychmiast pobiegliśmy na cmentarz, żeby sprawdzić, co tam się wydarzyło - relacjonuje rodzina.

Gdy córka pana Franciszka dotarła na miejsce, nie wierzyła własnym oczom. Nagrobek jej ojca został rozebrany, tablica leżała pod płotem, a przy świeżo zakopanym grobie znajdowały się wieńce i znicze dla 27-letniego Marka. Obie rodziny były w szoku i nie mogły uwierzyć, jak do mogło dojść do takiej pomyłki.

Zdezorientowana matka zmarłego Marka zadzwoniła do właściciela firmy pogrzebowej, której zleciła pochówek. - Początkowo myślałam, że to oni odpowiadają za tę tragiczną pomyłkę. Okazało się jednak, że grób kopał grabarz zatrudniony przez parafię, a miejsce wyznaczył ksiądz - opowiada Ewa Kaźmierczak.

Miejsce spoczynku młodego mężczyzny wskazał ksiądz dziekan Józef Kamzol, który przekazał informację pracownikom firmy pogrzebowej, a ci zatrudnionemu w parafii grabarzowi.
- Chciałam, aby grób Marka znajdował się blisko miejsca, w którym pochowałam mojego ojca. To była moja jedyna prośba. Podczas pogrzebu widziałam, że obok jest wolne miejsce, oznaczone kamiennym rombem. Nie przeszło mi jednak nawet przez myśl, że chowam syna na czyimś grobie - opowiada mieszkanka Kowanówka.

Właściciel firmy pogrzebowej organizujący pogrzeb Marka Kaźmierczaka o pomyłce dowiedział się od rodziny. - Byłem zaskoczony, gdy usłyszałem co się stało. My nie decydujemy o tym, w jakim miejscu ma zostać pochowany zmarły. Informację pochodzącą od księdza przekazujemy grabarzowi pracującemu dla parafii, a ten wykopuje grób. To w którym miejscu ma zostać pochowany zmarły, widzimy dopiero przygotowując się do ceremonii pogrzebowej - wyjaśnia Jarosław Stachowiak, właściciel firmy pogrzebowej „Kalia” z Obornik.

Gdy cała sprawa wyszła na jaw, dziekan udał się na rozmowę do matki zmarłego mężczyzny. - Ksiądz przeprosił za całą sytuację i poinformował mnie, że ciało Marka zostanie przeniesione do właściwego grobu. Nikt mi jednak nie powiedział, kiedy to się stanie. Po kilku dniach przypadkowo dowiedziałam się, że ekshumacja już się odbyła - relacjonuje kobieta.

Dziekan zlecił nielegalną ekshumację

Obie rodziny przeżyły ogromną traumę, jednak okazuje się, że to nie koniec pomyłek i zaniedbań ze strony parafii. Pośpieszne przeniesienie zwłok odbyło się bowiem niezgodnie z prawem. O ekshumacji nie powiadomiono sanepidu, który powinien ją nadzorować oraz przeprowadzono ją w zakazanym prawnie terminie.
- Wiemy już o tym zdarzeniu. Nasi pracownicy przeprowadzili kontrolę, jednak to co się wydarzyło, nie podlega już pod nasze kompetencję, dlatego sprawa została przekazana policji - wyjaśniał Marian Fiksa, inspektor obornickiego sanepidu.

Dziekan Józef Kamzol przyznaje, że pracownik parafii popełnił błąd i odpowiedzialność za to bierze na siebie. - Wszystko jest zapisane w księgach parafialnych. Grabarz zamiast wykopać grób na miejscu 24, wykopał na 25. Po prostu pomylił się o jedno miejsce. Ten pan jest pracownikiem parafii, dlatego winę biorę na siebie i poniosę konsekwencję tego błędu - tłumaczy dziekan obornickiego dekanatu, i dodaje: - Rodzina pana Franciszka domagała się, żeby jak niezwłocznie naprawić sytuację. Zaproponowałem, żeby w poniedziałek umieścić trumny we właściwych grobach. Wówczas pewnie skontaktowałbym się z sanepidem i wiedział, że w tym terminie nie można przeprowadzać ekshumacji. Rodzina jednak naciskała, aby zrobić to jak najszybciej, jeszcze w weekend. Zgodziłem się, bo to był nasz błąd.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto