Największym skarbem kościoła, wzniesionego w latach 1727-29, a będącego świątynią filialną parafii w Parkowie, jest właśnie polichromia wnętrza, a właściwie kompleksowa dekoracja architektoniczno-malarska, której autorem jest franciszkański malarz z Poznania Adam Swach (1668-1747). O tym, że był on artystą niezwykle utalentowanym, a przy tym ogromnie pracowitym, możemy po raz kolejny przekonać się dzięki wydanej w tym roku, nakładem Instytutu Studiów Franciszkańskich w Krakowie, książce „Życie i twórczość malarska brata Adama Swacha”. Autorem liczącej ponad 430 stron, rzetelnej i bogato ilustrowanej monografii, jest franciszkanin, ojciec dr Tomasz Jank. Zakonnik będący obecnie gwardianem franciszkańskiego Klasztoru Świętej Trójcy w Gdańsku, doktorat obronił na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim w roku 2014.
Autor prezentuje wszystkie rozpoznane do tej pory dzieła Swacha, w tym freski, dekoracje malarskie kościołów i obrazy. Malowidła w kościele w Wełnie jawią się wśród nich pod wieloma względami jako wyjątkowe. Przypomina też, że fakt wykonania ich przez Swacha był przez długie lata zapomniany, a zmieniło się to dopiero, gdy podczas prac konserwatorskich w latach 1951-52 odkryto sygnaturę artysty. - Jeśli chodzi o technikę, franciszkański malarz musiał przygotować się do innych warunków niż te, których wymagała ściana murowana - pisze o. Jank, tłumacząc, że między innymi malowidła stropu wykonane zostały bezpośrednio na drewnianych balach temperą jajową na gruncie kredowo-jajowym.
W podrozdziale „Kościół pełen iluzji w Wełnie” autor wnikliwie koncentruje się na iluzjonistycznym charakterze wełneńskiej kompozycji malarskiej, zaczerpniętym z dwutomowego traktatu „Perspectiva pictorum et architectorum” z końca XVII wieku, autorstwa malarza Andrei Pozzo. - To zadziwiające, że nie w którymś z wielkich, sklepionych kościołów, ale w niewielkim, drewnianym kościółku w Wełnie, zdobył się brat Adam na wykorzystanie w sposób maksymalnie szeroki programu zawartego w słynnym dziele włoskiego jezuity. Wszystko cokolwiek Swach tam wykonał, miało udawać przestrzeń, podwyższając i poszerzając niskie oraz ciasne wnętrze wiejskiego kościółka - zauważa Jank, szeroko opisując zastosowane przez Swacha rozwiązania, a także po krótce objaśniając program wystroju kościoła, związany z tematyką Krzyża Świętego.
Dużo uwagi autor poświęca iluzji i trójwymiarowości towarzyszącym kościelnym ołtarzom, zwłaszcza św. Wawrzyńca i głównemu ze sceną Ukrzyżowania. Ich malowane elementy znajdujące się na pierwszym planie, a wycięte z desek, dopełniane są malowidłami na ścianach - stanowiących tło, ale także element kompozycji.
Osobny rozdział autor poświęcił autoportretom Swacha, które ten lubił pozostawiać w ramach tworzonych przez siebie kompozycji. Do naszych czasach zachowało się dziesięć wyobrażeń malarskich, które uznawane są za wizerunki mistrza. Trzykrotnie, w Lądzie, Studziannie i Wełnie, jego rysy otrzymał św. Łukasz Ewangelista. Wizerunek z Wełny, którego zdjęcie umieszczono na okładce omawianej książki, jest jednak wyjątkowy. Znajduje się on na okrywie jednej z czterech kościelnych ambon, na których to przedstawieni zostali ewangeliści. - Nie ma najmniejszej wątpliwości, że z wizerunku św. Łukasza spogląda na nas artysta z Poznania. Tylko bowiem ten z przedstawionych ewangelistów wodzi za widzem oczami tak, jak to się dzieje na portretach, w których swoje oblicze utrwalają autorzy dzieł. Tylko on ma głowę uniesioną i jest oderwany od pracy - dowodzi Jank, dodając, że rysy portretowanego, w zestawieniu z innymi autoportretami, nie pozostawiają wątpliwości, że jest to wizerunek Swacha.
Portret z Wełny posiada też walor dodatkowy, gdyż wykonany został olejno, na desce, czyli w odmiennej niż pozostałe technice. - Stąd więcej tu malarskiej finezji w opracowaniu twarzy, niż w przedstawieniach ściennych, które mocno przemalowane, albo mocno zniszczone, często wielokrotnie były poprawiane rękoma konserwatorów i restauratorów. Można by zatem uznać, że w wełneńskim kościółku mamy do czynienia z najlepiej zachowanym i chyba także najwierniejszym wizerunkiem Swacha - stwierdza Tomasz Jank.
Przypominając z kolei o tym, że Swach miał w zwyczaju pozostawiać ogromną ilość towarzyszących malowidłom inskrypcji, autor zwraca uwagę, że również one są w Wełnie wyjątkowe, gdyż zapisane są nie tylko po łacinie, ale również w ówczesnym języku polskim. - To jedyny znany nam przypadek, w którym Swach posłużył się tym językiem - podkreśla autor monografii, którą z powodzeniem polecić można wszystkim miłośnikom zabytków w powiecie obornickim.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?