Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy rozdział w dziejach obornickiego szczypiorniaka

Szymon Filipowski
Szymon Filipowski
O nowym klubie oraz ambicjach na przyszłość rozmawialiśmy z prezes APR Gladiator - Magdaleną Roszkiewicz

Jak powstało stowarzyszenie oraz kto był jego inicjatorem?
MR: Stowarzyszenie zostało powołane przez siedem osób. Działają w nim: Michał Pietrzak, Urszula Filoda, Karolina Szczęsna, Miłosz Kołodziej, Sandra Niedzielska, Magdalena Lubbe oraz Magdalena Roszkiewicz. Docelowo będziemy rozszerzać skład członkowski stowarzyszenia. Sam APR Gladiator Oborniki został powołany z inicjatywy trzech osób, trenerów. Powiem szczerze, ze jesteśmy zarządem , który bardzo współpracuje ze sobą i podejmuje decyzje razem i demokratycznie. Nie ma tutaj jednoosobowych decyzji. W zarządzie stanowisko skarbnika objęła Urszula Filoda, sekretarzem został Michał Pietrzak, natomiast ja jestem prezesem. Została powołana również Komisja Rewizyjna. Myślę, że każdy odbiorca powinien wiedzieć, kto pracuje w danym klubie, kto za czym stoi i jakie są jego obowiązki. Tylko taki-jasny układ umożliwi także kibicom w prosty sposób rozliczać Zarząd z tego co mówi i co robi. W komisji rewizyjnej zasiadają: Sandra Niedzielska, Karolina Szczęsna i Miłosz Kolodziej. Mamy zewnętrzną księgową. Pomocą prawną wspiera nas pani mecenas Magdalena Lubbe. Jesteśmy stowarzyszeniem, które nie prowadzi działalności gospodarczej.

Czy utworzono już skład wszystkich grup wiekowych?
MR: Mamy trzy grupy wiekowe. Są to roczniki 2006,2007,2008. Będziemy podejmować wysiłki, aby pozyskać zawodników do kolejnych, młodszych zespołów. To będzie się wiązało z zajęciami prowadzonymi przez naszych trenerów dla młodszych dzieci. Wierzymy, że na tej podstawie utworzymy grupy kolejnych roczników. Jednocześnie zapraszamy chętne dziewczęta do dołączenia do naszego zespołu. Cały czas można się zgłaszać.

Jakie będą Wasze pierwsze kroki?
MR: Nasze pierwsze kroki polegają na wywiązaniu się z wszelkich kwestii formalnych, gromadzimy dokumentację, itd… Jest to bardzo czasochłonne, klub powstaje od zera, organizujemy dosłownie wszystko. W związku z czym musimy zgromadzić także sprzęt, ponieważ w każdym szanującym się klubie sprzęt musi być zapewniany. Organizujemy stroje dla zawodników, tworzymy plany treningów… Chcemy bardzo zindywidualizować treningi. Jesteśmy aktualnie na etapie pozyskiwania pomocy finansowej, to jest dla nas bardzo ważne żebyśmy mogli realizować założone cele.
Zależy nam, aby był to nowoczesny klub. Żeby wspierał on nie tylko rozwój fizyczny dziecka, ale również emocjonalny, duchowy i intelektualny, ponieważ nie można tu zapomnieć o żadnym filarze. Naszym obowiązkiem jest również branie odpowiedzialności za wychowanie i edukację ogólnokształcącą. Chcemy nad tym czuwać, chcemy pomóc organizując wsparcie dla dzieci i rodziców. Jeśli zaistnieje potrzeba, będziemy kontrolować sytuację w szkole i na bieżąco starać się radzić z trudami, gdy takowe się pojawią.
Będziemy dążyli do nawiązania współpracy ze sprawdzonym psychologiem sportu, z którym będziemy mogli współdziałać, jednocześnie mając świadomość wysokich kosztów z tym związanych. Nasze dzieci są tego warte.

Czy ma Pani doświadczenie w prowadzeniu klubu sportowego? Skąd zainteresowanie tą dyscypliną sportu?
MR: Nie mam doświadczenia w prowadzeniu klubu sportowego. Przede wszystkim ufam swojej intuicji. Jestem gotowa poszerzać swoją wiedzę i uczyć się wszystkiego co będzie mi potrzebne W ostatnim czasie bardzo silnie zaczytuję się w fachowej literaturze. Słucham podcastów, biorę udział w konferencjach, gdzie wypowiadają się najznamienitsi trenerzy oraz członkowie klubów. Wierzę, że konsekwencja, wytrwałość, cierpliwość, a także podchodzenie z sercem i szacunkiem do ludzi są kluczem do sukcesu. Poza tym, a może przede wszystkim, z wykształcenia jestem nauczycielem języka angielskiego i w zawodzie przepracowałam 15 lat. W tym czasie niejednokrotnie miałam okazję wykazać się znajomością dziecięcej psychiki i pedagogiki. Jestem konsekwentna, a w głowie mam tysiące niekonwencjonalnych, aczkolwiek ciekawych i mobilizujących pomysłów. Jestem również przedsiębiorcą, gdzie dobrą organizację pracy udowadniam codziennie. Wiele osób zna mnie również z zaangażowania w prace społeczne, choćby w naszym obornickim liceum. Zdaję sobie sprawę, że dzieci posyłane są na rozmaite zajęcia sportowe, z nastawieniem żeby im pokazać troszeczkę to, czego nasze roczniki nie miały w dzieciństwie. Za naszych czasów nie było dodatkowych zajęć sportowych, ani żadnych kółek zainteresowań. Teraz jest mnóstwo możliwości. Uważam, że nic nie kształtuje charakteru i podejścia do życia, tak dobrze jak sport. Moje dzieci zawsze od najmłodszych lat uprawiały hobbystycznie jakąś dziedzinę sportu. Było pływanie, tenis, taniec… aż w życiu mojej córki pojawiła się pani Ula Filoda. I od tej chwili to piłka ręczna stała się ulubionym sportem mojej rodziny.

Jak Pani zareagowała na zamknięcie kobiecej drużyny piłki ręcznej w Obornikach?
MR: Było mi bardzo przykro, że seniorki nie będą mogły już dłużej reprezentować Obornik w pierwszej lidze, w której zasłużenie się znalazły. Nie mnie wydawać opinie na temat decyzji Zarządu Sparty. Mi po prostu po ludzku było przykro. W czasie kiedy moje dziecko grało w Sparcie, między seniorkami i juniorkami nawiązała się przesympatyczna i ogromna więź. Wręcz wzruszająca. Dziewczyny wspierały się nawzajem. Co zresztą było widać, kiedy seniorki były wyprowadzane na mecze przez nasze córki. Starsze dziewczyny miały duże uznanie w oczach naszych córek i były naprawdę wzorem dla nich. Szkoda, bardzo żałowałam.

Skąd pomysł na nazwę klubu?
MR: Dążymy do tego żeby nazwa, kolory klubu i logo były spójne, przyszłościowe. Nazwa Gladiator nie określa żadnej płci zawodników. Nazwa ta jest taka, że ze spokojem może pojawić się w najwyższych ligach i dobrze zaistnieć. Barwy klubowe idą za logo, czyli będzie to bordo, czerń i złoto.

Jaką ma Pani wizję na funkcjonowanie klubu. Co należy zrobić żeby dorównać osiągnięciom Sparty?
MR: Broń Boże, nie jesteśmy klubem, który będzie konkurował ze Spartą. I to chcę powiedzieć głośno. Wielu z nas zostawiło w Sparcie mnóstwo potu i krwi. To lata trudu, ciężkiej pracy, ale również i przyjaźnie. Sparcie życzymy powodzenia i z uznaniem wypowiadamy się o ich osiągnięciach, które są bardzo wymierne. My zaczynamy nowy rozdział, z szacunkiem do tego, co było i nadzieją do tego co będzie.

Jakie są ambicje klubu?
MR: Oczywiście wysokie. Uważam, że skoro przez wiele lat istniała możliwość wprowadzenia zespołu do pierwszej ligi i działo się to ze wsparciem miasta i sponsorów to można ten poziom spokojnie powtórzyć. Trudno założyć w którym roku, i z którym rocznikiem, ale realnie pierwsza liga jest dla nas do osiągnięcia.

Powiem szczerze i z serca, że to, co się teraz dzieje przechodzi nasze najśmielsze oczekiwania. Po pierwsze, żeby klub mógł zaistnieć pomogło nam wiele osób. I tutaj chętnie składamy podziękowania tym wszystkim, którzy nas wsparli. Lawina dobrych komentarzy, ciepłych słów jest bardzo mila i dopingująca. Mam nadzieje, że przełoży się to na ilość kibiców na meczach.

Już 27 października zapraszamy na mecz, który odbędzie się na sali sportowej OCS. O tyle ciekawy, że na parkiecie znajdą się również mamy naszych zawodniczek - byłe piłkarki ręczne!!! Zapowiada się duża impreza, wystąpią seniorki „WSZECH CZASÓW” z różnych roczników, nawet sprzed wielu lat, więc tym bardziej może to być ciekawe dla zagorzałych fanów żeńskiej piłki ręcznej . Naprzeciwko seniorek staną nasze dziewczynki z APR Gladiator Oborniki. Trenerem obu drużyn będzie Michał Pietrzak, więc będzie miał co robić!
Po meczu zapraszamy wszystkich na słodki poczęstunek i kawę.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto