W sobotę oborniczanie zmierzyli się na wyjeździe z Wartą Międzychód i pomimo przewagi i prowadzenia 2:0 przegrali ostatecznie 3:2. Od samego początku spotkania zawodnicy Sparty grali bardzo agresywnie i narzucili wysokie tempo gry przez co gospodarze mieli sporo problemów z wyprowadzeniem piłki i często ją tracili. Oborniczanie po 12 minutach prowadzili już 2:0.
Najpierw w 5 min. do świetnego podania Filipa Trębacza doszedł Mikołaj Panowicz i w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi, a w 12 min. sprytnie w polu karnym zachował się Marcin Kaźmierczak i w zamieszaniu podbramkowym strzałem pod poprzeczkę wyprowadził Spartę na dwubramkowe prowadzenie. W 15 min. Marcin Bukowski zdecydował się na strzał z 17 metra i trafił w słupek, a dobitka Mikołaja Panowicza poszybowała nad poprzeczką. Po tej sytuacji akcja przeniosła się pod bramkę oborniczan. Warta wykonywała rzut rożny.
W polu karnym doszło do przepychanki między zawodnikami i ku zdziwieniu wszystkich sędzia podyktował rzut karny. Protesty zawodników Sparty na nic się zdały, rzut karny zamieniony został na bramkę kontaktową. Sparta nadal była agresywniejsza i stwarzała sobie dogodniejsze sytuacje. Najlepszą w 28 min zmarnował Mikołaj Panowicz, który mając przed sobą tylko bramkarza nieczysto trafił w piłkę i ta wyszła obok słupka za linię końcową. Ostatnia minuta pierwszej części gry przyniosła wyrównanie. Warta ponownie wykonywała rzut rożny. Napastnik gospodarzy wyskoczył najwyżej do zagranej piłki i przy biernej postawie obrońców Sparty umieścił piłkę w bramce.
Druga połowa spotkania nadal przebiegała w podobnym scenariuszu co pierwsza. Sparta konstruowała groźne akcje jednak oborniccy napastnicy podejmowali złe wybory. Dwukrotnie Mikołaj Panowicz w sytuacjach sam na sam nie potrafił pokonać bramkarza Warty. Także Marcin Bukowski mógł się wpisać na listę strzelców będąc sam na sam z bramkarzem, jednak za długo zwlekał i obrońca zdołał wybić mu piłkę spod nóg.
W 76 min. miała miejsce ponownie kontrowersyjna sytuacja. Szarżującego na bramkę Bukowskiego w polu karnym zatrzymywał ciągnąc za koszulkę obrońca gospodarzy powodując upadek obornickiego napastnika. Gwizdek arbitra jednak tym razem milczał. W 83 min padła zwycięska bramka dla gospodarzy. Lewą stroną boiska przedarł się pomocnik gospodarzy, dograł piłkę pod bramkę i tam na raty zawodnicy z Międzychodu strzelili trzecią bramkę.
Oborniczanie walczyli jeszcze do końca chociażby o wyrównanie lecz sztuka ta już im się nie udała. Sparta w tym spotkaniu pokazała się z dobrej strony.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?