KRAKOWSKIE KORZENIE
Monika Dziakowska jest rodowitą krakowianką. Tam też spędziła swoje pierwsze lata życia. Jak sama twierdzi, "Miasto Królów Polski" miało znaczący wpływ do jej zamiłowania sztuką. Ukształtowała ją również rodzina, a w szczególności tata, który był malarzem. Andrzej Płatkiewicz zostawił po sobie spory dorobek obrazów malowanych olejem, akwarelą i tuszem. Kolejnym ważnym miejscem dla Moniki były Gliwice. To właśnie tam przeprowadziła się wraz z bliskimi i ukończyła szkołę podstawową i średnią.
- Z Gliwic przeznaczenie skierowało mnie do Obornik, bo tu poznałam mojego męża. Mamy dwie córki, które uczęszczają do naszego obornickiego liceum - opowiada artystka.
Monika przez wiele lat była związana z cyferkami. Nic dziwnego w końcu z wykształcenia jest magistrem zarządzania finansami. Już po maturze rozpoczęła pracę w księgowości a później w działach finansowych kilku firm. Jednak lata przepracowane przed komputerem upewniły ją, że to sztuka jest tym, co w jej sercu gra. Artystka ma swój mały kąt - pracownię, w której rodzą się wszystkie pomysły oraz kolejne wyjątkowe dzieła sztuki. Spędza tam każdą swoją wolną chwilę i zatraca na długie godziny ...
- Pamiętam godziny spędzone z tatą w jego pracowni malarskiej. A moje pierwsze poważne dzieło, to obraz olejny, na blejtramie, który tato przygotował dla mnie. Były to kwiaty w wazonie malowane z natury - wspomina.
Choć tata Moniki zmarł młodo, jego nauka nie poszła w las. Mieszkanka Obornik czuła potrzebę dalszego doskonalenia swoich umiejętności. Książki z jego kolekcji o technikach malarskich i sposobach rysowania były jej lekturami, z którymi się do dzisiaj nie rozstaje. Również dzisiaj, mimo dużego bagażu doświadczeń, chętnie korzysta z różnego rodzaju szkoleń i kursów online.
- Nigdy nie jesteśmy doskonali w tym, co robimy. Tegoroczne wakacje spędziłam z rodziną w Gdyni, gdzie cały weekend wykorzystałam na zorganizowanym tam plenerze, z grupą artystów. Wspólnie malowaliśmy piękne, okoliczne miejsca. Każda okazja do pogłębiania wiedzy i korzystania z doświadczeń innych jest cenna - dopowiada mieszkanka Obornik.
ZŁOTY INTERES
Teraz przyszedł czas aby połączyć przyjemne z pożytecznym. Monika zdecydowała się rzucić cyferki i otworzyć własny, wymarzony salon tatuażu. Tak tatuażu, bo oprócz tego, że artystka wykonuje wspaniałe obrazy na płótnach, to chętnie przyozdabia również ludzkie ciała. Na tyłach studia znajduje się wspomniana wcześniej pracownia. Do promocji swojej twórczości artystka postanowiła wykorzystać także siły facebooka. Utworzyła fanpage Atelier Santa Monica, w którym dzieli się aktualnymi pracami. Fanpage o podobnej nazwie Santa Monica Tattoo skupia się poczynaniom w tatuowaniu.
SZTUKA NA OBORNICKICH ULICACH
Monika Dziakowska swoimi pracami uświetniła wiele murów obornickich placówek. - Kiedy dzieci chodziły do przedszkola, wymalowałam ściany zewnętrzne budynku przedszkola. Do świątecznych występów przygotowywałam scenografię, stroje i dekoracje. Kiedy dzieci poszły do podstawówki, przygotowywałam pomoce dydaktyczne, wymalowałam tematycznie klasę do języka polskiego - opowiada Monika. Ponadto stworzyła mural przy boisku sportowym w obornickim ogólniaku, który nawiązywał do obrazu Stanisława Wyspiańskiego "Słoneczniki".
W najbliższym czasie Monika Dziakowska ma zamiar skupiać się wyłącznie na swojej sztuce. Jej prace spotkały się z dużym zainteresowaniem wśród internautów, którzy już składają swoje pierwsze zamówienia. Życzymy pani Monice wielu zamówień i radości z wykonywania pracy, którą kocha.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?